• Slide5.jpg
  • Slide4.jpg
  • Slide3.jpg
  • Slide2.jpg
  • Slide1.jpg

Logowanie

„Nie wolno szarpać naszej narodowej godności! Jesteśmy bliscy krewni Kazimierza i Maksymiliana, i Męczenników Dachau, i Męczenników Katynia”. Abp K. Majdański, Ojczyzna jest Matką, Łomianki 2005, s. 44.

Nasze pierwsze spotkanie z Ojcem Kazimierzem miało miejsce w Szczecinie 11 czerwca 1987 roku. Chociaż nie było ono bezpośrednie, to jednak było wyjątkowe, a dzień ten stał się bardzo ważny w naszym życiu. Tego dnia do Szczecina z różnych stron Polski zjeżdżali się ludzie na spotkanie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Wśród pielgrzymów byliśmy również my. Gospodarzem spotkania rodzin z Ojcem Świętym był ówczesny ordynariusz diecezji szczecińsko-kamieńskiej abp Kazimierz Majdański. Pamiętamy słowa Ojca Świętego, który na początku Mszy św. mówił o Ojcu, że jest biskupem, który w swojej pasterskiej legitymacji ma wpisaną rodzinę.

 Ten dzień i spotkanie z Janem Pawłem II w pewnym sensie połączyło nas z Ojcem Kazimierzem. My, dzisiaj małżonkowie, tego dnia się poznaliśmy, a Ojciec Kazimierz podejmował Papieża Jana Pawła II. Ojciec często z tego powodu nazywał nas małżeństwem szczecińskim i przypominał nam tę datę, my również często do tej daty nawiązujemy, gdyż ona właśnie, jak się później okazało, rozpoczęła naszą drogę do małżeństwa, drogę pod skrzydłami Ojca Świętego, Ojca Kazimierza oraz Matki Bożej Fatimskiej, ukoronowanej tego dnia papieskimi koronami na Jasnych Błoniach w Szczecinie.

Kolejnym etapem były spotkania z Ojcem już bardziej bezpośrednie, związane z naszymi studiami w Instytucie Studiów nad Rodziną w Łomiankach. Tu spotykaliśmy się jako studenci na zajęciach. Ojciec był zawsze pełen powagi, dostojeństwa i bardzo wymagający. Siedząc na auli baliśmy się poruszyć, aby nie narazić się na reprymendę ze strony Ojca. Zdarzało się, że po nieprzespanej nocy związanej z dojazdem do Łomianek na godzinę ósmą rano, w godzinach popołudniowych człowiek nie wytrzymywał i głowa leciała mu na piersi. Najtrudniejszym przeżyciem była sytuacja, gdy taka niemoc przypadła na wykład z Ojcem Kazimierzem. Jako studenci nie myśleliśmy o Wspólnocie, więc związki z Ojcem były także raczej luźne. Ojciec traktował nas jako studentów bardzo ciepło, z dużą troską i życzliwością, my odwdzięczaliśmy się Jemu także serdecznością i należnym szacunkiem.

Nasz pierwszy wyjazd do Wisełki miał miejsce po czwartym roku studiów, latem 1995 roku. Podczas tych rekolekcji miało miejsce nasze pierwsze spotkanie z Ojcem, takie w cztery oczy. Ojciec przyjął nas niezwykle ciepło i życzliwie. W czasie tej rozmowy wspominaliśmy Szczecin, opowiadaliśmy o sobie, o naszej drodze, o tym jak trafiliśmy do Łomianek. Ojciec uważnie wsłuchiwał się w to, co opowiadaliśmy. Bardzo ucieszył się naszym wspomnieniem o Szczecinie i właśnie od tej pory nazywał nas małżeństwem szczecińskim.

Im dłużej i bardziej poznawaliśmy Ojca, czytelniejsze stawały się dla nas słowa Papieża mówiące, że Ojciec ma wpisaną rodzinę w swojej pasterskiej legitymacji. Ojcu Kazimierzowi zawsze bliskie było, to co rodzinę buduje, wspiera i ocala, natomiast bardzo zasmucało Go to, co rodzinę poniża, uderza w jej godność i fundamenty. Wielokrotnie byliśmy świadkami, gdy Ojciec podniesionym głosem mówił o tym, co bolesne, co dramatyczne, co godzi w rodzinę – wspólnotę życia i miłości. Z upływem czasu odsłaniała się przed nami głębia Jego życia wewnętrznego i Jego wielka miłość do Świętej Rodziny. Coraz wyraźniej uświadamialiśmy sobie, jak bardzo Ojciec Kazimierz kocha rodzinę i jak bardzo troska o rodzinę jest wpisana w Jego życie. Wyrazem tej miłości są obydwa Instytuty, a słowa ze skróconego aktu oddania się Świętej Rodzinie są tego najlepszą ilustracją: „...Cała Najświętsza Rodzino, oddaję się Tobie w Kościele Świętym, na chwałę Trójcy Świętej, dla szerzenia czci i miłości do Ciebie w rodzinie ludzkiej. Pragnę i żyć i umrzeć w tych świętych więzach miłości.”

Od naszego oddania się Rodzinie Świętej spotkań z Ojcem było jeszcze więcej, przy różnych okazjach. Różnorodność tych spotkań odkrywała przed nami jakże bogate człowieczeństwo Ojca. Poznawaliśmy go jako człowieka, kapłana, biskupa, Polaka, wielkiego patriotę, przyjaciela i obrońcę rodzin. Mieliśmy okazję być z Ojcem, gdy się radował i gdy smucił, gdy żartował i gdy piętnował błędy, gdy się wzruszał i gdy grzmiał, gdy milczał i gdy śpiewał, gdy chorował i gdy tryskał zdrowiem. Często także spotykaliśmy się z Ojcem na wspólnej modlitwie i podczas sprawowania Eucharystii. Nikt nie miał wątpliwości, że dla Ojca Eucharystia była i jest najważniejszym momentem i centrum każdego dnia. Często też nam to powtarzał.

Dzięki naszym spotkaniom z Ojcem Kazimierzem w naszej świadomości i sercu zadomowiła się prawda o wielkości małżeństwa i rodziny, o tym, że jest to pomysł Boga Stwórcy, który tak ją ukochał, że na ziemię przyszedł właśnie w Rodzinie. Ojciec nauczył nas miłości do rodziny. Nauczył nas, że jest ona wielkim skarbem, a także tego, że skarb ten nosimy w kruchych naczyniach i stale musimy troszczyć się, aby go nigdy nie utracić, a raczej aby dojrzewał i stawał się coraz piękniejszy. Ojciec nauczył nas także miłości do Świętej Rodziny. Dzięki Ojcu poznaliśmy, czym jest Oddanie Matce Najświętszej w Macierzyńską Niewolę Miłości, kim jest dla nas Święty Józef oraz tego, że Jezus ma stać się centrum naszego życia i rodziny. Ojciec uczył nas za Janem Pawłem II, że Jezus ma być w naszym domu Oblubieńcem pośród oblubieńców (por. LdR 18).

Ojciec ucząc nas miłości do rodziny, wskazywał bardzo często na naukę Papieża rodzin. wielkiego, świętego Papieża, który wiedział, że przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę i w Liście do Rodzin napisał, że rodzina jest pierwszą i z wielu względów najważniejszą drogą Kościoła (por. LdR 2). Ojciec Kazimierz znał tę prawdę bardzo dobrze i nieustannie wcielał ją w życie, my natomiast mamy szczęście i radość być tego świadkami.

Dziękujemy Bogu i Świętej Rodzinie za dar Ojca Kazimierza, za Jego życie, rozpoczęte dzieła i ofiarną posługę rodzinom. Nasze serca wypełnia ogromna wdzięczność i radość, że mogliśmy spotkać na naszej wspólnej drodze, już pierwszego dnia, tak wspaniałego człowieka, miłośnika rodziny, do końca oddanego Bogu i Jego sprawom. Pełni serdecznej wdzięczności prosimy Świętą Rodzinę i Trójjedynego Boga, by rozpoczęte przez niego dzieło rozprzestrzeniało się i ogarniało coraz więcej rodzin, aż po krańce ziemi.

Kamilla i Adam Wiczarscy

Obszerne fragmenty świadectwa nadesłanego na jubileusz 60-lecia kapłaństwa Ks. Arcybiskupa K. Majdańskiego w 2005 r.